Czegoś takiego nigdy bym się nie spodziewał. Serio nie wiem co myśleć o tej grze. Finał wbił mnie w fotel. Po części rozumiem fale krytyki, jednak się nie zgadzam. Były momenty w których nie chciałem grać dalej, ostro się denerwowałem. Jednak po finale zrozumiałem, że gierce nie sprawiedliwie się dostało. Ograłem masę tytułów ale bardzo rzadko gra tak bardzo niszczy mi banię, naprawdę mocny finał. Polecam zagrać każdemu i nie słuchać plotek. Gra jest mega dobra. KOZAK normalnie. Nawet po mimo spojlerów, czegoś takiego się nie spodziewałem. Dla mnie założenie 10/10. Historia Abby była potrzebna. Dzięki temu wiemy, że nie była to pusty terminator, który jest zły bo jest zły. W finale serio jej współczułem. Odłożyłam pada miałem serio dosyć. Wciąż mam chaos w głowie. Masakra totalna. Warto Grać
Jak nie spodziewałeś się takiego finału, to albo masz 10 lat, albo całe życie siedzisz w swoim pokoju. Jak tylko Abby zaczęła prowadzać się z tym dzieciakiem, to wiedziałem, że dożyje do końca gry.
Taaa i pewnie spodziewales sie tez tego, ze wiekszosc postaci nagle ot tak umrze. Finał miał pokazac, ze spirala przemocy sie zakonczyla
Normalnie jasnowidz hehehe Gościu, gra ma tak dobrą fabułę i zwroty akcji, że w ogóle nie wiadomo czego się spodziewać.
A ja tam nie rozumiem finału. Ellie nie zabiła Abby, bo se zobaczyła flashback z Joelem grającym na gitarze. To tak, jakby John Marston nie zabił Micah, bo zobaczył jakiś flashback z Arthurem.
Po tym, jak utorowała sobie na trupach drogę do ostatecznej zemsty, brak śmierci Abby jest po prostu niewiarygodny i niesatysfakcjonujący. Powinni pozostawić graczowi wybór i wtedy zapewne moja ocena wzrosłaby do 8-9/10, bo to finał zdecydował o tym, że wystawiłem tej grze 5/10 (5/5 za techniczne wykonanie, 0/10 za fatalną historię). Historia ta byłaby naprawdę ok, gdyby tylko wszystkie te rzeczy, które Ellie robi na drodze do Abby miały jakieś sensowne zwieńczenie. Śmierć Joela (który był wyjątkowo zbytnio ufny w stosunku do nieznajomych) była do przewidzenia, ale wierzyłem, że jest po prostu "po coś". Niestety, przeliczyłem się.
Dużo osób zarzuca tej grze brak możliwości wyboru. "Bo ja by zrobił tak. Bo ja bym zrobił inaczej". I tu jest szkopuł, bo to nie historia Twoja czy moja, to jest historia Ellie i jej decyzje. Nie pamiętam, żeby w jakiejkolwiek grze liniowej gracz miał wybór. Na pewno nie w grach ND. W pierwszej części TLOU też go nie było, choć teoretycznie mógłby być.
Co do finału uważam, podobnie jak autor wątku, że był bardzo dobry. Czy Ellie zabijając Abby poczułaby satysfakcje?
Jasne, że są liniowe gry, w których gracz staje przed możliwością dokonania różnych wyborów - najlepszym przykładem jest cała chmara tytułów od Telltale. W mniejszym stopniu umożliwia to nawet Rockstar w niektórych swoich nowszych produkcjach (GTA4, RDR2). To pierwsze studio udowodniło nawet, że w żaden sposób nie przeszkadza to w opowiedzeniu graczom swojej własnej historii.
Jęk dla mnie końcowa decyzja Ellie jest bardzo wiarygodna. W zestawianiu poprzednimi zabójstwami, będącymi za każdym razem tragicznymi przeżyciami, z tego powodu, że były one w pewien sposób zbrodniami w afekcie, decyzja o przebaczeniu Abbie jest jedyną słuszną opcją. Chyba że chcielibyśmy pozostawienia bohaterki nie tylko ze zniszczonym życiem osobistym, ale również z rozwaloną psychiką. W tym przypadku jedynym ratunkiem dla Ellie było zamknięcie kręgu zabójstw, pozwalając przeżyć antagonistce.
A tak na marginesie 5/5 + 0/10 daje w końcowym efekcie 10/10. Proponuję zmienić ocenę (może po ponownym przejściu gry), albo zmianę systemu oceniania na FW, bo ten się trochę kupy nie trzyma ;)
Plus swoją drogą czy ona przebacza tak wgl samej Abbie? Czy może jednak jest to przebaczenie Joelowi jego decyzji sprzed 4 lat? Tak zostawiam pytanie otwarte, bo jest to bardzo fajne pole do dalszych interpretacji.
E tam, bzdura. Brak śmierci Abby jest całkowicie wiarygodny. Ellie odkrywa, że czysta zemsta nie przyniesie jej spokoju, tak jak nie przyniosła spokoju Abby.
Jak można tego nie zrozumieć, dla Leva Abby była tym, kim dla niej był Joel. A zostawienie gitary Joeala, pokazuje, że przepracowała i pogodziła się z tym.
Ta gra wywoluje takie emocje jakich nigdy zadna gra nie wywołała. Nigdy wczesniej nie mialem tak, ze mialem zrobic cos czego nie chcialem, tutaj to sie udalo. Gra doskonala, do konca zycia nie zapomne
Naprawdę twórcom gry udało się osiągnąć narracyjne mistrzostwo, co jednocześnie spowodowało falę negatywnych opinii. Cała podróż Ellie jest tak wyczerpująca, a jej destrukcyjne uczucia po kolejnych zabójstwach udzielają się graczom, co skutkuje poczuciem wstrętu i zniechęcenia.
Przyjemność z rozgrywki, zbierania przedmiotów i walczenia z przeciwnikami uzyskujemy dopiero w drugiej części gry, gdy poznajemy wątek Abbie i jej wersję wydarzeń — choć splamioną już wiedzą o losie jej przyjaciół.
Natomiast sama finałowa konfrontacja bohaterek staje się dla graczy czymś w rodzaju Katharsis, które pozostawia nas z niezłym mętlikiem w głowie, jednocześnie wywołując poczucie smutku i ulgi.
Grę można więc podzielić tak: w pierwszych rozdziałach obserwujemy całkowitą destrukcję osobowości Ellie, która jest tego w pełni świadoma, przy każdej kolejnej przypadkowej ofierze; momentem kulminacyjnym jest finał, który pokazuje nam Ellie dokonującą świadomego wyboru, odseparowanego od negatywnych emocji, będącego przecież istotą człowieczeństwa.
Co do osób negujących fabułę, tłumacząc, że spodziewali się takiego zakończenia i nie zarobiło ono na nich przez to żadnego wrażenia, wyjadę mi się, że ci gracze nie do końca zrozumieli o co chodzi w tej całej historii. W całej grze nie chodzi do końca o cel: zabicie antagonistki, ale o moment dochodzenia do ostatecznego starcia — samą destrukcję osobowości, zagłębienie się w psychikę bohatera, rodem z powieści Dostojewskiego.
Mechanika gry na rewelacyjnym poziomie, nie mogę się doczekać rozwinięcia niektórych rozwiązań przy kolejnej produkcji ND
Niestety, ale wiele osób spłyca fabułę tej gry do zdania "zemsta jest zła". Wystarczy przeanalizować całą fabułę, razem z retrospekcjami i wnioski mogą być zupełnie inne. Do analizy gry trzeba podejść obiektywnie, bo osoby, które od momentu grania Abby były negatywnie nastawione nigdy nie zrozumieją zamysłu tej gry. Sam jak otrzymałem okazję grania Abby byłem troche wkurzony i rozdrażniony, ale grałem dalej z zaciekawieniem, bo wiedziałem, że po coś twórcy dali nam szansę nią zagrać. Bez historii Abby ta gra nie miałaby sensu.
Serio ktoś może współczuć tej obrzydliwej psychopatce Abby??To tak jakby współczuć Breivikowi :D
W takim razie jak można współczuć Ellie?
Motywacja Abby pod koniec gry stała się nawet większa, by zamordować Dinę i Ellie na koniec gry (straciła już wszystkich bliskich), ale bohatera już wtedy zrozumiała, że kolejna smierć nic nie zmieni. Tak samo było z Joelem — po zabiciu mężczyzny Abby wcale nie poczuła ulgi, wciąż prześladowany ją koszmary, ale z innymi bohaterami w roli głównej. Na początku myślała, że ulgę przyniesie jej zmasakrowanie Joela, jednak nie tędy droga.
Tragedie się zdarzają, los z nas igra, by zakończyć pierwsza pętlę w padamy w kolejną — po prostu trzeba pójść dalej i spróbować żyć, bo inaczej straci się po drodze wszystko.
Prosto ,Ellie zachowała człowieczeństwo ,Abby to obrzydliwy wciskany nam na siłę produkt SJW .Jej po prostu nie da się lubic ,co najwyżej można życzyć jej bolesnej śmierci
Jednak to Abby jako pierwsza zrezygnowała z dlaczego mordowania choć powodów miała mnóstwo. A swoje winy na koniec wycierpiała na krzyżu. To Ellie nie radząc sobie ze wspomnieniami, traumą, ale również ze względu na to jak potraktowała kiedyś Joela, przystawia nóż do gardła Levowi, tylko po to by mieć satysfakcję z zabójstwa Abby. Co jednak ukojenia, by jej nie dało...
Abby nie tylko robi tu za odbicie Ellie, ale także pokazuje jaki los czeka mógłby czekać Ellie, gdyby nie postanowiła odpuścić. To, że zło się zdarza trzeba po prostu uszanować, los czasem sięga po nas w najbardziej brutalny sposób, jednak kiedyś trzeba pójść dalej i zastanowić się co przyniesie większa ulgę: odpłacenie tym samym, czy pogodzenie się z samym sobą. Bo problem nie leżał wcale w tym, że Abby na oczach Ellie zmasakrowała Joela — tylko w tym, że bohaterka do ostatniej chwili nie potrafiła odpuścić i nie miała okazji przebaczyć. (Do tego jej działania sprawiają, ze traci największe wspomnienie Joela, czyli możliwość gry na gitarze — dla muzyka, uwierz mi, bardzo poruszające. Jednak zostawia jego gitarę i idzie dalej)
Mój wniosek a propos przekazu gry: to nie jest wcale opowieść o zemście, ale de facto o przebaczeniu.
Tak na marginesie jeszcze: wprowadzenie postaci Abby ponadto wprowadziła nowy zabieg w grach — za każdym razem zabijamy postacie ze swoją historią, mające rozwiniesz ukochanych i próbujące po prostu przetrwać w brutalnym świecie. I jest to motyw, który ciężko jest graczom zaakceptować, bo zabójstwa nie są przyjemne, czyli mordowanie typowe dla gier survivalowych nie sprawia już takiej przyjemności, ale bez tego nie osiągnęlibyśmy takiego poziomu zniszczenia psychicznego, by doświadczyć w finale dramatycznego Katharsis.
Ja sam nie odczułem, że to Abby jest tą ostatnią sprawiedliwą. Motywacje jednej i drugiej były takie same, jednak to Ellie dużo później dążyła jeszcze do kolejnej wyniszczającej konfrontacji, ale to jak już napisałem wyżej nie wynikało z samej zemsty, ale z problemu z samą sobą.
Ja oceniam grę na 8, dlatego ,że przyjemnie się gralo Abby czego nie mogę powiedzieć o Ellie. Abby walka wręcz dużo lepsza i egzekucję rywali.
Co do samej historii to śmierć Joela to dla mnie najprostszy pomysł na fabułę spodziewałem się po Naughty dog czegoś lepszego i się zawiodłem.
Dwa zabili najlepszą postać całej tej serii.
Co do zakończenia nie jest idealne ,ale do przełknięcia.
Miałem podobne odczucia co do wątku Abby. Fajniejszy wątek, zwłaszcza ucieczka z północnej osady Blizn ;)
A całość to fabularny majstersztyk, obrazujący jak ciężko jest pogodzić się ze śmiercią kogoś bliskiego i jak ciężko jest takiej osobie wybaczyć. Czasami urazy nosimy ze sobą całe życie, wpływają one na nasze późniejsze błędy. A wystarczy TYLKO (bardzo ciężkie tylko) powiedzieć komuś: wybaczam.
I dont think I can ever forgive you for that. But I would like to try. — zdanie klucz do całego problemu fabuły, za którą dałem 10/10
Polecam zagraniczne fora. Mają tam bardzo fajne interpretacje tego motywu przebaczenia.
Wiesz, czasem lepiej nic nie powiedzieć, niż się odezwać i pokazać tym, jakim jest się dzieciakiem...
Jest fabularnym i scenariuszowym gniotem, bo Abby zabiła opiekuna naszej protagonistki? A to, że Ellie zabijała osoby bliskie dla Abby już nie było dla ciebie żadnym problemem?
Tego nie rozumiem ze zrobili z Ellie i Joela kompletnych debili,robiących szkolne idiotyczne błędy . Po to by promować lewicowego mutanta Abby .
Wiedziałem,ze się doczepisz do tego.Tępy wypierdku bez własnego zdania.Idź sobie zwalić konia z lewicowej dumy :D
To musiało w końcu nastąpić. Z braku argumentów u biednego dzieciaka wyzwala się agresja. Wiesz, nawet mi ciebie nie szkoda.
Nie trzeba być znawcą, żeby pisać poprawnie. Wystarczy nie być niedorozwiniętym, tak jak ty.
Jeszcze są średniki, dwukropki i myślniki. Pewnie nie wiesz, do czego one służą, ale możesz je wstawić ot tak, żeby dać upust swojej złości i jeszcze lepiej pokazać, jakim jesteś prymitywem :) No dalej, do dzieła!
"A to, że Ellie zabijała osoby bliskie dla Abby już nie było dla ciebie żadnym problemem?"
Gdzie jest przecinek w tym zdaniu pajacu??
Zaraz po słowie "zdaniu", nieuku. Pominięcie gdzieś znaku interpunkcyjnego nie jest tym samym, co robienie odstępu przed nim, albo nie robienie go wcale... Z książkami to ty chyba nie jesteś za pan brat, co, dzieciaku?
Jednak nie warto rozmawiać z debilami.Żałuje kazdej kropelki zmarnowanego na ciebie tlenu.
Dokładnie większość tego nie rozumie że ta cała Abby jest tylko wymyślona po to żeby promować feministyczną ideologie .
tak, potwierdzam to nie jest miałka i powtarzalna historia tylko opowieść o tym że tą spiralę nienawiści nie kończy zemsta ale wybaczenie i pogodzenie się, myślę że Ellie doszła do tego na końcu. To bardzo dorosła sztuka dla dojrzałych graczy którzy chcą czegoś więcej od gry.
Chciałbym jej współczuć naprawdę, nie ironizuję chciałbym ale za każdym razem kiedy już mam ronić łzę nad wybiedzoną Abby przypominają mi się wtedy dawne stare dobre czasy kiedy to grywało się w golfa jak szalony, i wiesz co mam wtedy ochotę zdjąć ją z tego pala przetargać po polu minowym i zawiesić na następnym palu. Przesłanie to jakaś bajka dla współczesnej młodzieży z pokolenia płatków śniegu mówiaca bądź słabym, bardziej ci się opłaci. To postapokalipsa do diabła, mam się dać zabić psychopatom i bandytom nie bronić się? Czy wtedy będę dobrym człowiekim według kretyna który napisał scenariusz do tej gry? O co wam chodzi twórcy, co to za chore morały.